Nie ukrywam, że do tego typu eksperymentu sprowokował mnie pewien portal ogłoszeniowy. Uznali, że moje zdjęcia są "ściągnięte z Internetu" i kasowali ogłoszenia. Postanowiłem więc dodawać takie "z komórki", czyli "prawdziwe".
Jak zrobiłem te zdjęcia?
- ustawiłem ostrość na jeden punkt, możliwie jak najbliżej aparatu (mój smartfon ostrzy od 10 cm, poprzedni robił to od ośmiu)
- zacząłem od poprawy ekspozycji (dość jasno), potem saturacja (lekkie podbicie kolorów), następnie ciemne tony (ciemniej) i jasne (highlights) - to ostatnie było ważne dla uzyskania dość jasnego podłoża
- na koniec kontrast i, jako ostatnie na tym etapie, korekta ostrości
- po tym wszystkim nałożyłem winietę... i gotowe!
Zauważyłem, iż taka kolejność jest ważna i dość sensowna. Na pewno nie ma sensu ostrzyć na samym początku zwłaszcza, gdy się okaże, że trzeba minimalnie dociąć. Z resztą - sami spróbujcie zajmować się swoimi fotografiami wg mojego schematu, a zobaczycie, że efekty oraz jakość końcowa będzie wyraźnie lepsza. Zachęcam!



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz