Tytułem wstępu: wszystkie moje zdjęcia zamieszczone na tym blogu są wykonane telefonem komórkowym i nie były edytowane, przerabiane czy "fotoszopowane" na komputerze.
Czasami spotykam się z poglądem, że dobre zdjęcie nie musi być przerabiane w-popularnym-programie-graficznym, wręcz przeciwnie, często oburzamy się, gdy widzimy zdjęcia modelek. Ingerencja w zdjęcie kojarzy nam się z manipulacją, chęcią oszukania, ukrycia niedoskonałości (także tych warsztatowych) czy kreowania sztucznej rzeczywistości.
Prawda jest taka, że każde zdjęcie, już w chwili tworzenia w aparacie cyfrowym (nieważne, jakim!) jest przetwarzane "przez jakiś program". Gdyby nie to, nie byłoby żadnego cyfrowego zdjęcia. Konstruktorzy aparatów dodają do nich program, który zarządza odczytywaniem światła i przetwarzaniem go na informacje widoczne dla naszego oka.
Początek więc mamy za sobą. Idźmy dalej. Macie w swoich komórkach czy większych aparatach
"tryb sportowy", "tryb nocny", "makro" lub inną "preselekcję przysłony"? Właśnie... toż to są jakieś ustawienia wewnętrznego oprogramowania urządzenia, które zmieniają nastawy aparatu (czas migawki, ostrość, przysłona, wartość ISO...).
Wychodzę z założenia, że skoro pan inżynier w fabryce może wpływać na zdjęcie, które ja wykonuję, to i mi wolno zmienić ekspozycję, czas migawki, kontrast, ostrzenie, nasycenie kolorów etc.
... co ciekawe, często fotograficzni "puryści" przyjmują fotografię czarno-białą za coś naturalnego!
Pierwsze zdanie tego wpisu jest całkowicie prawdziwe i poprawne. Nie korzystam z komputera przy obróbce zdjęć, lecz fabryczny software komórki zastępuję lepszymi odpowiednikami. A to chyba mi wolno...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz