Ta zima niezwykła była z kilku powodów. Dzieci w końcu przyjęły do wiadomości, że z tym śniegiem to żadna ściema, starsi przypomnieli sobie, że sanki to nie tylko słowo z prawilnego slangu, a drogowcy... pozdrawiamy ich.
Ja dokładam swoją cegiełkę, jak najbardziej związaną z #kalkulatorem, czyli raport pozimowy z użytkowania S20 plus w śniegu. Spokojnie, nie nurkowałem w puchu, skupię się tylko i wyłącznie na panoramowaniu. Dla przypomnienia: obiekt w ruchu jest ostry, a reszta rozmyta.
Aby takie ujęcie wyszło prawidłowo i spektakularnie, stosuje się czas naświetlania rzędu 1/50 - 1/30 sekundy. Wiecie, co to oznacza? Znacznie więcej światła dostaje się do matrycy niż zazwyczaj. Co należy więc zrobić? Dobrać światłoczułość tejże matrycy, czyli ustawić odpowiednie ISO.
... i tu wchodzi śnieg, cały na biało. Biały, jasno, przy tak długim czasie będą przepalenia - ratunku! Samsung w swej łaskawości i trybie manualnym pozwala zejść aż do wartosci ISO 50. Posiadacze lustrzanek czują ten komfort razem ze mną... no nie. Azjatycki producent być może nie przewidział, że ktoś zechce robić zdjęcia zimą, kiedy jest śnieg, wykorzystując dłuższe otwarcie migawki. Prawdę powiedziawszy nie wiedziałem, co nie zagrało, ale rezultat jest taki, że zdjęcia przy tak niskiej czułości są prześwietlone. Nie potrzeba słońca, śnieg w zupełności wystarczył.
W końcu chyba mnie olśniło. Tryb manualny dostępny jest tylko i wyłącznie dla jednego z trzech obiektywów, akurat tego jaśniejszego. Wychodzi na to, że tu (i być może w oprogramowaniu) jest bariera. Ok, na etapie postprodukcji da się nieco uratować, choćby przez zarządzanie cieniami czy pójście w obróbkę high-key. Jest też kilka innych metod, jednakże to nie rozwiązuje problemu. Dziecko na sankach będzie często jedynym wyraźnym obiektem, jeśli zdecydujecie się na dynamiczne ujęcie.
Przyznam, że czuję się rozczarowany. O ile często zrzucam ciężar niepowodzenia na swoje barki, o tyle tutaj ciężko będzie szukać winy po stronie użytkownika.
Przepis na zbyt jasny kadr według Samsunga to zima, ISO 50 i 1/50 sekundy. Serio. Z resztą zobaczcie sami poniżej. Kończąc zaś i pytając, jak z tym żyć - odpowiem tak: jeżeli producent udostępni tryb manualny dla kilku obiektywów lub pozwoli na zmianę przysłony, to i ta bariera zniknie. Do tego czasu trzeba czekać do wiosny i nauczyć dziecko jeździć na rowerze. Albo samochodem.