Wspomniałem już kilka razy o zdjęciach, które "byłyby idealne, gdyby nie te druty". No cóż, prawdopodobnie pozostaje nam tak komponować kadr, aby ich nie było widać bądź potraktować je jako naturalny element krajobrazu...
Miejsce poświęcone zdjęciom wykonanym telefonem komórkowym. Jeśli trafiłeś tu, bo masz smartfona i czasem zrobisz jakieś zdjęcie, to miejsce jest dla Ciebie! Zobaczysz moje zdjęcia, poczytasz i dowiesz się, co można poprawić, aby dla siebie samego robić jeszcze zdjęcia własnym #kalkulatorem Zapraszam!
poniedziałek, 25 września 2017
sobota, 23 września 2017
konie we mgle [tutorial]
W poprzednim poście pojawiły się konie w wersji "książkowej" (jak to ujął jeden z moich dobrych Znajomych). Dzisiaj przygalopowały w wersji bardziej naturalnej i ze wskazówkami.
Do napisania tego wpisu zainspirowała mnie fanka Fotografii Mobilnej na facebooku, która podniosła temat mgły na zdjęciach. Cóż, nie jest to łatwe, ale spróbuję podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami.
Przy robieniu zdjęcia staram się zwrócić uwagę na to, aby:
- nie ostrzyć na mgle (jest jasnym zjawiskiem, więc pierwszy plan może wyjść ciemniejszy, co w postprodukcji się zemścić może)
- nie ostrzyć na mgle (jest jasnym zjawiskiem, więc pierwszy plan może wyjść ciemniejszy, co w postprodukcji się zemścić może)
- ostrzyć na to, co chcę przedstawić w danym kadrze; to będzie miało prawdopodobnie najlepszą ekspozycję, a reszta się dopasuje.
Przy postprodukcji, w przypadku zdjęć powyższych, starałem się robić tak, aby:
- konie, te bliżej mnie, były jak najlepiej widoczne (czyli ekspozycja, kontrast i ostrzenie)
- suwak highlights (wysokie tony) z delikatną korektą na minus pozwolił utrzymać mgłę w kompozycji oraz uwidocznił zasłonięte tło
- tony niskie, cienie (shadows) pomagają dopieścić kompozycję; widać to na ostatnim zdjęciu
- dodatkowo nieco ociepliłem kompozycję (temperature) oraz wzmocniłem saturację (nasycenie barw)
- winieta na pierwszym zdjęciu jest, aby zamaskować "przeszkadzajkę" w lewym dolnym rogu.
Generalnie zachęcam do własnego eksperymentowania w ramach podanych wyżej reguł - co kadr, to przygoda i wyzwanie, a potem satysfakcja z osiągniętego celu. Czekam też na Wasze komentarze, uwagi oraz własne doświadczenia ze zdjęciami we mgle.
piątek, 22 września 2017
konie, mgła... i kozak
Wczorajsza mgła chyba ostatecznie zdefiniowała nadciągający czas. Mamy jesień, a ja mam to szczęście, że od jakiegoś czasu mieszkamy na wsi. Kiedy wyjeżdżałem rano do pracy, wiedziałem, że trafię na przynajmniej jedną okazję, aby uwiecznić to, co miałem przed oczami.
I rzeczywiście, po kilkuset metrach zobaczyłem znane mi ogrodzone pole z końmi. Jak widać, zwierzęta z dużym zainteresowaniem podeszły do człowieka a czymś w rękach.
A kozak, bo... tak określił to zdjęcie Ktoś Ważny w moim życiu.
I rzeczywiście, po kilkuset metrach zobaczyłem znane mi ogrodzone pole z końmi. Jak widać, zwierzęta z dużym zainteresowaniem podeszły do człowieka a czymś w rękach.
A kozak, bo... tak określił to zdjęcie Ktoś Ważny w moim życiu.
wtorek, 19 września 2017
20x30 i kalkulator, czyli zdjęcia z telefonu na papierze
Panuje pogląd, że aby robić dobre zdjęcia, to, prócz umiejętności, trzeba mieć dobry sprzęt. Porozmawiajmy o tym. Dobre zdjęcia, czyli jakie? Pomyślmy... Pewnie dobre jakościowo, tak pod względem warsztatowym (kadr, kompozycja, ekspozycja, pierwszy plan...), jak i technicznym. Zajmijmy się więc tym ostatnim aspektem. Dobra fotografia ma cieszyć oko, czyli musi być na niej widoczne w sposób poprawny to, co chcemy pokazać. A gdzie najczęściej pokazujemy nasze zdjęcia? Albo "na fejsie i insta" (czyli w formie cyfrowej), albo drukujemy i wieszamy bądź dajemy w prezencie. O ile zdjęcie wyświetlane najczęściej przyjmowane jest jako poprawne, o tyle, zwłaszcza na początku fotografii cyfrowej, były wątpliwości co do jakości wydruku plików graficznych. Kwestia matrycy (ilość pikseli), zapisu samego zdjęcia (format .jpeg jest plikiem stratnym, co oznacza, że usuwa się wiele informacji celem odchudzenia, których i tak ludzkie oko nie zobaczy) oraz możliwości optycznych samego urządzenia - to wszystko sprawiało, że często pracownicy zakładów fotograficznych twierdzili, że maksymalny rozmiar, jaki da się uzyskać na papierze, to wielkość znaczka pocztowego. Właśnie, owe mitycznie najlepsze zdjęcia z "luszczanek"... Panuje pogląd, że jeśli robimy i drukujemy zdjęcia, to tylko te zrobione profesjonalnym i drogim sprzętem, a broń Boże kompaktem czy... komórką.
Doprawdy? Zdjęcie powyżej zostało wykonane telefonem (Lumia 930) i wydrukowane w formacie 20x30 cm. Być może to była tylko kurtuazja, ale obdarowany słowem nie wspomniał o jakości wydruku.
Doprawdy? Zdjęcie powyżej zostało wykonane telefonem (Lumia 930) i wydrukowane w formacie 20x30 cm. Być może to była tylko kurtuazja, ale obdarowany słowem nie wspomniał o jakości wydruku.
poniedziałek, 18 września 2017
zdjęcie dla Przyjaciół oraz bocian
Okazuje się, że chyba czas rozprawić się z mitem mówiącym, że "z komórki nie da się wydrukować zdjęcia"...
A! Bocian wspomniany odnalazł się w kadrze - taka niespodzianka.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



